niedziela, 9 marca 2014


Rozdział 2


Stukot obcasów na marmurowej posadce w korytarzu potężnego biurowca obwieszcza kolejne przybycie osób. Sekretarek, księgowych, dyrektorów, prawników, specjalistów od reklamy i informatyków. Ta ostatnia grupa to moja wataha … Wiem, co powiecie kobieta i komputery równa się katastrofa i w pełni się z wami zgadzam. 95% kobiet dotykających, jaki kol wiek sprzęt elektryczny jak za sprawą niszczycielskiej różyczki sprowadza zagładę na te urządzenia. Ja jestem jednak wyjątkiem. W świecie cyfr, mikroprocesorów połączonymi kabelkami czuje się jak ryba w wodzie.


W tym świecie mogę się schować przed ludźmi. Tu zamykam się w innym świcie w którym nikt mnie nie ocenia, nikogo nie interesuje. Jestem w świecie o którym wiem tylko ja.

- Julka chodź na obiad idziemy całą paczką – krzyknęła postać smukłego mężczyzny, bruneta, który stał w drzwiach do pokoju. - Julka słyszysz, chodź z nami -  pomimo donośnego głosu mężczyzny nie otrzymał żadnej odpowiedzi od smukłej dziewczyny siedzącej przy biurku tyłem do drzwi pokoju. Z uśmiechem na ustach mężczyzna podszedł do kobiety i kładąc jej rękę na ramieniu wrzasnął głośno nachylając się by wystraszyć ofiarę.
Dziewczyna podskoczyła ze strachu, a wraz z nią nagle światło w pokoju zaczęło drgać. Wkurzona blondynka wstała z krzesła z całej siły popychając mężczyznę do tyłu, a żarówka na suficie rozpadła się w drobny  mak. 


– Zwariowałeś Tom, mogłam ci zrobić krzywdę. Nie strasz mnie – odparła zdenerwowana blondynka
– Wow musimy wezwać elektryka masz jakieś przepięcia w pokoju, a poza tym ty chudzino jak mogłabyś mi zrobić krzywdę…? – z uśmiechem odparł brunet – no chyba, że złamiesz mi serce.
- Nie żartuj Tom. Czego chcesz? – powiedział dziewczyna wkładając palce we włosy i delikatnie zaczesując je do tyłu. Jej oddech jeszcze się nie uspokoił a oczy schowane pod osłoną okularów i wpatrzone w podłogę sprawiały, że wyglądała na zmieszaną.  
- Halo, idziesz z nami czy nie? Czasem mam wrażenie, że trzeba cię zresetować tylko nie wiem gdzie masz guzik – na twarzy mężczyzny znów pojawił się uśmiech.
 – Gdzie…? A z resztą, nie zostaje w biurze- odparła dziewczyna.
– Jesteś pewna? I tak tu nic nie zrobisz bez elektryka, bo inaczej skończysz jak pieczony kurczak. Na twoim miejscu nic bym nie dotykał – stanowczo podkreślił Tom, ponownie kładąc rękę na jej ramieniu.
 - O bożę rozcięłaś rękę – krzykną mężczyzna.
- To nic – odparła kobieta szybko chowając rękę za tułowiem - To tylko skaleczenie nic mi nie będzie, a ty już idź - odparła z uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz