sobota, 22 lutego 2014



Rozdział 1


Zaczęłam delikatnie przesuwać dłonie po pościeli szukając jedynej rzeczy, która w tym momencie nie dawała mi spokoju – budzik. Piekielna maszyna zaczynała dzwonić coraz głośniej i głośniej.
- Jeśli ktoś wyjaśni mi, dlaczego otworzenie oczu o 7:00 rano graniczy z cudem powinien dostać nobla. 
Po kilku nieudolnych próbach poddałam się bez reszty. Wysunęłam głowę z pod prześcieradła i usunęłam wroga z pola rażenie poczym powieki zamknęły się automatycznie. Przeciągnęłam się na łóżku i owinęłam nagie ciało szlafrokiem.
- Na pewno wiecie, co to jest i jak działa urządzenie zdalnie sterowane… właśnie tak działają moje nogi o 7:00 rano. Gdy tylko postawie je na podłodze, obierają kierunek i nic je nie zatrzyma… krok po kroku są coraz bliżej. W końcu stają i czekają na działanie kolejnego układu zespolonego. Niestety te zawsze mają kilka sekund opóźnienia - ale kto powiedział, że każdy mechanizm jest nie zawodny. 
Palce powoli wyłaniają się z kieszeni szlafroka i zaczynają się wspinać po krawędzi szafki. Naciskają przycisk, sięgają po małe prehistoryczne urządzenie nazywane kubkiem i napełniają je, woda płynącą z gorącego czajnika. Mocna woń kawy zaczyna unosić moje powieki.


Słońce świecące przez okno początkowo maluje świat jedną jaskrawą plamą, która po kilku sekundach napełnia mój świat kształtami i barwami. Sięgam po łyżeczkę i mieszam czarny płyn. Moje usta delikatnie zbierają każdą odrobinę kawy z łyżeczki, którą odruchowo wkładam w kieszeń szlafroka. Otulam dłońmi kubek i wychodzę na taras by zaczerpnąć pierwszy głęboki oddech.
Wszystko, co dzieje się do tej chwili jest jak film puszczony w zwolnionym tempie… wszystko jest proste, mechaniczne, pozbawione uczuć… i lęku
Patrząc na mnie widzisz tylko młodą, piękną dziewczynę o blond włosach, jasnej cerze, miłym uśmiechu, … ale co widzisz w moich oczach. 

Tylko w nich widać kim naprawde jestem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz